Często dostaję pytania o progres i regres w praktyce.

Dlatego na wstępie od razu Cię uspokoję…

Progres jest nieunikniony na ścieżce jogi, o ile jesteś regularny i dobrze rozumiesz technikę wykonania pozycji.
Jest on oczywiście proporcjonalny do włożonej pracy i zależy od takich czynników jak:

  • budowa anatomiczna ciała 
  • wiek 
  • przebyte kontuzje
  • wcześniejsze uprawianie sportów i inne.

Niezależnie jednak od nich, każde ciało jest w stanie poprawić swoje funkcjonowanie, a tym samym wpłynąć na nasze lepsze samopoczucie.

 

Niezwykle motywujące są pierwsze zmiany.

Takie jak na przykład możliwość wykonania nieco głębszego skłonu lub ustąpienie towarzyszącego mu wcześniej bólu.
I wydarza się to dość szybko. Nie wiadomo kiedy 🙂

Postępy w praktyce są nagrodą za dobrze wykonaną pracę… a gdy po pewnym czasie jesteśmy w stanie wejść w trudną asanę (np. zapleść się w precelek – marichyasana D) – doświadczamy radości, satysfakcji, szczęścia….😍😍

Dlatego tak trudno nam pogodzić się równocześnie z inną prawdą, że asany nie są dane nam na zawsze
Że jak wszystko, przychodzą i odchodzą dając nam szansę na zmierzenie się przy okazji z naszymi oczekiwaniami.

Dzieje się tak, ponieważ ciało podlega każdego dnia wielu procesom zmieniając je czasem na chwilę, a czasem na dłużej…

 

Jak reagujesz na takie zmiany???

Czy masz w sobie zgodę na te słabsze momenty???

Czego doświadczasz gdy raz udało Ci się wykonać pozycję, ale nie jest to możliwe kolejnym razem???

Czy potrafisz zaakceptować prawdę, że celem jogi nie jest wykonanie określonej  asany?